"Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać"

Początki – Dziejopis Żywiecki

O początkach Pielgrzymki Żywieckiej dowiadujemy się z kroniki zatytułowanej „Chronografia albo Dziejopis Żywiecki w którym roczne dzieje spraw przeszłych, starodawnych miasta Żywca i pobliskich jego miejsc znajdują się. A ten jest z różnych autorów, pism i wiadomości zebrany i wypisany, a w żywą i trwałą pamięć miastu żywieckiemu jako ojczyźnie swojej miłej ofiarowany roku Pańskiego 1704, przez sławnego Andrzeja Komonieckiego wójta na ten czas żywieckiego, manu propria.”

fara1711Wartość historyczną tej kroniki potwierdzili pracownicy naukowi Pracowni Wydawnictw Źródłowych Instytutu Historyczno-Prawnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przygotowali oni rękopis Komonieckiego do wydania drukiem, co miało miejsce w 1987 r. nakładem Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej.

Andrzej Komoniecki żył w latach od około 1659 do 1729 roku. Od 1686 był burmistrzem Żywca, a od 1688 do śmierci piastował urząd wójta. Zasłynął jako autor kroniki opisującej dzieje miasta i jego okolic od czasów najdawniejszych do jemu współczesnych. Z racji piastowanego stanowiska, miał dostęp do dokumentów urzędowych nie tylko świeckich, ale również kościelnych. Ufundował w Żywcu kościółek pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Sam był członkiem Bractwa Różańcowego działającego w Żywcu. Organizował też kolejne pielgrzymki z Żywca na Jasną Górę.

Bractwo Różańca Świętego

Być może, nie byłoby dziś pielgrzymki żywieckiej, gdyby nie Rosa Mystica i założone w roku 1608 Bractwo Różańca Świętego. Andrzej Komoniecki tak pisze w swej kronice o początkach tegoż Bractwa:

„1608 roku dnia 16 sierpnia Jego Mość pan Mikołaj Komorowski starosta oświęcimski, znió[s]wszy się z księdzem Bergierem albo Bergiuszem, plebanem żywieckim, starali się o wprowadzenie Bractwa Różańca Naświętszej Panny Mariej do kościoła farnego żywieckiego. Jakoż otrzymali na to consens i oryginał od wielebnego księdza Wojciecha Sękowskiego, sacrae theologiae profesora, prowincjała per Regnum Poloniae et Ducatum Silesiae; co się stało w Krakowie u Świętej Trójce, dnia jako wyżej […].”

 

Rok 1611

W trzy lata po założeniu owego Bractwa pojawił się owoc jego działalności, który przynosi plony obfite do dnia dzisiejszego. Bractwo podejmuje się organizacji „processyji” do Częstochowy. Komoniecki zanotował, co następuje:

st_katedra01„Roku tegoż 1611 na Święto Przenajświętszej Trójce [29. V.] procesyja była sławna Bractwa Różańca Świętego z Żywca do Częstochowej z upominkami, to jest: wyobrażeniem Naświętszej Panny Maryjej obrazkiem srebnem, pozłocistym, w hebanie oprawnym, który kosztował złotych ośmdziesiąt. A ta processyja najpierwsza była staraniem Bractwa tego nowo introdukowanego. Na tej processyjej idąc do Góry Jasnej Częstochowskiej naliczono ludzi w tej kompaniej 1800, co było z podziwieniem ludzi. Kapłanów z niemi było sześć, rodaków z Żywca, to jest ksiądz Sebastian Bergier, proboszcz żywiecki, ksiądz Andrzej Kozatius, ksiądz Matias Łabaj, ksiądz Stanisław Chybowic, ksiądz Adam Karczykowic. Kapy i dalmatyki mieli z sobą kosztowne i krzyż wielki srebny etc.”

Z Bractwem i bez Bractwa…

st_katedra02Pielgrzymka Żywiecka przez, co najmniej, pierwsze sto lat swego istnienia odwiedzała Jasną Górę nieregularnie. Istnieją, co prawda, pewne podstawy by sądzić, że mieszkańcy Żywiecczyzny nawiedzali klasztor w Częstochowie dużo częściej niż o tym pisze żywiecki wójt kronikarz, jednak na  kolejną zorganizowaną grupę trzeba było czekać, aż 57 lat do roku 1668. Komoniecki miał wtedy 9 lat i, zapewne, nie brał udziału w pielgrzymce. Wzmianka o tym wydarzeniu jest równie lakoniczna, co poprzednia:

„Tegoż roku na święto Nawiedzenia Naświętszej Panny Maryjej [2.VII.] kompania Bractwa Różańca Świętego kościoła żywieckiego do Częstochowej processionaliter cum magno concursu ludzi et voto Beatae Virginis Mariae chodziła na tę intencyją, aby Pan Bóg i taż Matka Boża raczyła wyzwolić i zachować [od] chorób, które się były w ludziach szerzyły, umarwszy kielkanaście ludzi znacznych w mieście natenczas. Na którą procesyją sławny Jan Wieczorek chorągiew wielką bracką [z] adamaszku czerwonego sprawił, jako w chorobie swojej będąc, przyobiecał. Której kompaniej deszcze i wody wielkie przeszkadzały, lecz się szczęśliwie bez żadnego szwanku processionaliter zasię nawróciła. Co już drugi raz kompania Bractwa Żywieckiego w Częstochowie była.”

Kolejna zapamiętana w kronice pielgrzymka miała miejsce w roku 1717. Związana była z koronacją obrazu jasnogórskiego koronami papieskimi. Komoniecki zapisał kilkuzdaniową notatkę o tym wydarzeniu:

„Dnia 8 września we środę w święto Narodzenia Panny Maryjej w Częstochowie była sławna i solenna z wielkim konkursem ludzi obrazu tam cudownego koronacyja. Zesławszy Klemens XI papież rzymski od Stolice swej Apostolskiej bardzo bogatą koronę na ten obraz Najświętszej Panny i Pana Jezusa, z wielkiemi indulgencjami. Gdzie biskupi zjechawszy się; przewielebny Jego Mość ksiądz Krzysztof Szembek biskup chełmiński ten obraz koronował, będąc wielki tryumf i strzelania z armat przez całą oktawę i lamp wielu zapalania na wieży każdego wieczora i wszędzie w każdym oknie klasztoru tego. I ludu na trzy milliony konkursu wielkiego rachowano, iż dla wielkiej ciżby, w polu zbudowawszy wielki budynek przed klasztorem, tamże msze święte celebrowano i sakramenta święte administrowano i kazania były, bo setny człowiek do kościoła nie był puszczony, ale tylko senatorowie, państwo i ślachta sama. I brama triumfalna była ex opposito kaplice Naświętszej Panny zrobiona i malowana, także panegierykami przyozdobiona; wszystko na chwałę Pana Boga i tej Matki Jego. I z Żywca kompania ludzi tamże była, bez Bractwa.”

Jak widać, wzmianka o pielgrzymach z Żywca jest bardzo krótka. Można wysnuć wniosek, że Komoniecki nie pisał w swej kronice o pielgrzymkach na Jasną Górę, o ile nie były związane z jakimiś znaczącymi wydarzeniami. Być może Żywczanie pielgrzymowali do Częstochowy dużo częściej, może nawet rokrocznie. Były to jednak pielgrzymki „nieoficjalne” nie poparte autorytetem żadnej instytucji czy organizacji. Dlatego wójt nie poświęcał im miejsca na kartach swego Dziejopisu.

Opis pielgrzymki z roku 1722

st_katedra04W roku 1722 odbyła się trzecia „oficjalna” pielgrzymka organizowana przez Bractwo Różańcowe. Komoniecki miał wtedy około 63 lat. Był, jak sam pisze, „podskarbim Bractwa” oraz jednym z „motorów i promotorów” zorganizowania kolejnej pielgrzymki. Zapewne sam brał w niej udział, gdyż relacja jaką nam pozostawił jest bardzo bogata. Można się z niej dowiedzieć jak wyglądały pielgrzymki w pierwszej połowie XVIII wieku.
Oto co, sławny wójt i kronikarz zapisał:

„Tegoż roku 1722 na dzień 31 maja na święto uroczyste Przenaświętrzej Trójce kompania Bractwa Różańca Świętego z kościoła żywieckiego i ze wszystkim stanem z miasta ludzi do Częstochowej na Jasną Górę do obrazu najcudowniejszego Boga-rodzice Panny Maryjej była, która była sławna i wielce ozdobna i okryta, rachując ludzi do tysiąca z pospolitemi. A ta kompania miała obrazy wszystkie w srebra oprawne, to jest Wniebowzięcia Panny Maryjej z aniołami [z] srebrnemi sukienkami, drugi Panny Maryjej Różańcowej z brackiego ołtarza, które panny samy niosły, trzeci świętej Anny, a ten mężatki mieszczki w noszeniu swym miały, czwarty świętego Antoniego, który młodzionowie i mężczyzna niosła, piąty bracki Najświętrzej Panny Maryjej, który Bractwo nosi, a na szóstym noszeniu votum srebrne albo tablica dosyć wielka i [w]spaniała, w której było srebra grzywien trzy i łotów 5, kosztująca na złotych 150, którą urzędowni nieśli. Będący na tym votum herb miasta Żywca wyrobiony, to jest głowa Żubrza, a między rogami orzeł [z] skrzydłami rozłożystemi, na którego piersiach wybita była Szreniawa, rzeka herbowna Jaśnie oświeconej księżny rzymskiej Jej Mości paniej Anny Lubomierskiej, panny Żywca dziedzicznej, a na wierzchu nad tym w laurowym wieńcu koń przepasisty w pół, domu Jaśnie wielmożnego Jego Mości pana Franciszka Wielopolskiego, hrabie na Żywcu z Pieskowej Skały, wojewody sieradzkiego, generała małopolskiego, starosty krakowskiego, lanckorońskiego, przemykowskiego, i żarnowieckiego etc., a pana Żywca dziedzicznego. Które votum na łańcuszkach srebrnych wisząc, angeli go dwaj rżnięci trzymali, a nad votum korona srebrna złocista z przykładem aksamitu czerwonego była. Za którym votum i noszeniem jego kotły dwa niesiono, w które bito, a za niemi trębacze dwa od dworu pańskiego śli i z trąb swoich często o głos wesołości przetrębując, dawali. Potym duchowieństwo postepowało w drogich i złocistych apparatach kościelnych, to jest przewielebny Jego Mość ksiądz Jan Józef Turowiecki, proboszcz żywiecki w kapie bogatej, krzyż wielki srebrny niosąc, a przed nim Jego Mość ksiądz Grzegorz Pikulski, pleban radzichowski etc., i Jego Mość ksiądz Marcin Stebliński, prebendarz świętokrzyski i mansjonarysta żywiecki, także w kapach parzystych. A znowu w dalmatykach solennych złotogłowowych ksiądz Michał Ostrowski i ksiądz Marek Kępiński, wszyscy patriotae żywieccy.”

Która kompania gdy miała wychodzić z kościoła żywieckiego, na benedykcyją Drzewo Krzyża Świętego w srebrnym krzyżu wielkim wyniesiono i nim lud wszystek żegnano i całować na drogę dawano, z wielką wesołością i płaczem ludu wszytkiego, że natenczas kościół żywiecki będący pełny ludu od trąbienia w trąby, w kotły bicia i na organach grania brzmiał i z okrytej kompaniej ozdobien był. Z którego kościoła wyszed[ł]szy, processionaliter w porządku swoim obłaźnym przez zamek na prezent państwa aż na Isep Soły rzeki taż kompania wyszła i tak około miasta i po koniec ról miejskich aż do kościoła Wszytkich Świętych starożywieckiego z śpiewaniem i trąbieniem weszła i tam stąd na wozy dopiero ornamenta i obrazy złożyła. A było to w poniedziałek świąteczny po rannej mszy świętej brackiej, to jest dnia 25 maja, i szczęśliwie w drogę się z ludem udała. [k. 455 v.] Potym, nie rozwodząc się szeroko jako do miast po drodze będących, to jest do Kęt, Oświęcimia, Mysłowic, Będzina, Koziegłówek do świętego Antoniego aż do miasta Koziegłów wstępując wszędzie naprzeciwko bractwa tameczne processionaliter wychodziły, witając oracyjami i przemowami prałaci tych tam kościołów ozdobnie ubrani. Co to było z podziwieniem ludzi i zgromadzeniem do miast różnej ślachty i pospólstwa.

Na ostatek przybywszy dnia 29 maja szczęśliwie w piątek pod Jasną Górę Częstochowską i uszykowawszy się w swoim porządku, ku kościołu albo nowicjacie Świętej Barbary drogą processionaliter udawszy się. Znowu z klasztoru częstochowskiego trzy Bractwa tameczne: Najświętszej Panny Maryjej Częstochowskiej niedawno wprowadzone, Różańcowe i Świętego Angioła Stróża przeciwko nas wyszły, niesąc chorągwie i obrazy ozdobne z wielkim zgromadzeniem ludzi. Między któremi dwaj ojcowie zakonu tamtego w białych płaszczach przybrani, mający na głowach biereta czarne wyśli i na miejscu wyniosłym stanąwszy, jeden kazanie przezorne powiedział, witając tę kompanią od Matki Bożej. Potym do fortece kościelnej i bazyliki tamecznej processionaliter wprowadził, a piechota w bramach w porządku stanąwszy, z wielką wesołością i ludzi zgromadzeniem, zapaliwszy pochodni siedm jarzęcych, w kościół wprowadzono, we dzwon wielki na witanie zadzwoniwszy. Co zaś w święto Przenajświętszej Trójce podobnym sposobem wyprowadzając nazad tę kompanią, zaś te Bractwa i ojcowie dwaj wyszed[ł]szy i w polu stanąwszy, kazanie o wyprowadzeniu i pożegnaniu z Matką Bożą jeden powiedział, i pokojem obdarowawszy i pobłogosławiwszy, na szczęśliwą drogę pożegnał. A to było z płaczem wielkim ludu wszystkiego.

Której kompaniej wszędzie lud się nadziwić nie mógł, że tak okryta, ozdobna i bogata w obrazy była i także w apparament kościelny, nie wierząc aby to z jednego kościoła było, i kapy Bractwa same sukienne których natenczas w liczbie 50 zostawało. [k. 456 r.] Bowiem tak kompania wszytkie kościoły i miasta poruszyła, że ludzi zewsząd zgromadzonych dosyć było i jak na odpust do miast się zeszło, kłaniając się obrazom i po drogach uklękowali, czyniąc adoracyją i od wielkiej wesołości płakali.

Gdyż taki był porządek i obserwancja tej kompaniej, że wozy, na których obrazy w szafach i puzdrach zachowane były, zawsze w miastach na śród rynku na noc stawały, a lampa się nad niemi paliła. Gdzie zaraz i muzyka, straż miasta i pospolitego ludu była, obozem około obrazów i wozów leżąc, a zawsze, gdy jak zmrok padnął i znamionało świtać, muzyka przy obrazach pieśni nabożne na chwałę Najświętszej Pannie Maryjej wygrywała, a po nich w kotły bijąc, trębacze swoje kuranty przetrębowali, że się zdało ludziom, jakoby jakie książę albo senator wielki do miasta przyjachał, że od muzyki i trąbienia w nocy, wieczór i rano miasta się rozlegały od wesołości, a ludzie [w]zruszeni pobożnością, do wozów przybiegali, padając na ziemię krzyżem; niektórzy klęcząc modlili się do Matki Bożej, że jak w kościele jakim w miastach było, ponieważ każdej nocy miesiąc w pełni będąc pięknie świecił i pogoda do tego służyła.

Nazad zaś powróciwszy się szczęśliwie (że deszcz nadniespodziewanie we środę przeszkodził) w dzień Bożego Ciała święto [4.VI.] z starożywieckiego kościoła ta kompania do miasta Żywca processionaliter przyszed[ł]szy, na ekspozycyją Venerabilis Sacramenti w kościele na summę wielką stanęła i z ambony na kazaniu przez wielebnego ojca księdza Franciszka Kwolka jezuitę przywitana była. Z którą kompanią processyja wokoło rynek obszed[ł]szy w kościół wprowadziła z trąbieniem wesołym i applauzem wielkim. Stawszy się ta kompania już po trzeci raz do Częstochowy od fundacyjej Bractwa Różańcowego żywieckiego, to jest pierwszy raz roku 1611 na Świętą Trójcą [28. V.], drugi raz roku 1668 na Nawiedzenie Panny Maryjej [2.VII.], a to trzeci raz stało się teraz. A to dla intencyjej albo obietnicę, że Pan Bóg i Matka Boska zawarowała miastu Żywca od morowego powietrza srogo grasującego naonczas w Krakowie i w Kętach roku 1707 i 1708. Także [czasu] wojny, gdy w Polsce wielkie i długie interregnum było, znowu gdy głód był i ludzi wiele ubogich poumierało, przecie miasto Żywiec w Opatrzności Boskiej zostawało. Nadto gdy od piorunowego ognia wieża i kościół zgorzały, miasto się nie zapaliło w roku 1711. Na ostatku, gdy od ognia [k. 456 v.] domów 52 strasznie w roku 1721 dnia 4 listopada zgorzało, jeszcze nam w ruinę Matka Boża nie dozwoliła przyść, ale zachowani zostali, gdyż wszytkiemu miastu na tak wielki ogień przychodziło zgorzeć. Z czego niechaj będzie wielka chwała, cześć Panu Bogu i Przeczystej Matce Bożej Pannie Maryjej w obrazie częstochowskim, a Bractwa Różańca Świętego z tej kompaniej i miasta Żywca ozdoba i nieśmiertelna stąd pamiątka. Czego każdy tak solennej kompaniej na potym nie doczeka. A tej kompaniej byli motorami i promotorami sławni Andrzej Komoniecki, podskarbi Bractwa i wójt żywiecki, także Stanisław Krzyskowic, kościelny żywiecki. Do czego się państwo znacznie przyłożyło. Kosztując ta kompania z votum i powozami i ze wszytkim kosztem na ekspensy różne na złotych polskich 400.”

Co było później ?

Andrzej Komoniecki umarł w roku 1729, w siedem lat po, tak wspaniale opisanej przez niego pielgrzymce. Choć inna była intencja sławnego wójta, wraz z jego śmiercią umarła powoli jego kronika. Nie znalazł się w Żywcu człowiek, który by z równą skrupulatnością zapisywał dzieje miasta i regionu.

Jakie były dalsze losy Pielgrzymki Żywieckiej?

Pewnym jest jedynie to, że mieszkańcy miasta i okolicznych miejscowości nadal pielgrzymowali do Częstochowskiej Madonny. Pielgrzymki na Jasną Górę stawały się powoli doroczną tradycją. Niestety, niewiele wiemy o ich organizatorach, liczbie uczestników itp. Wiadomo, że nieoficjalne grupy pątników żywieckich docierały do klasztoru ojców paulinów również w czasach rozbiorów.

Z biegiem czasu ukształtowała się tradycyjna data wymarszu, którą ustalono na dzień 1 września. Tradycja ta utrzymała się, aż do lat 80 XX wieku. Wraz z uruchomieniem kolei postanowiono także zmienić trasę. Pątnicy zaczęli przejeżdżać pociągiem do Myszkowa, by stamtąd udać się w dalszą drogę już pieszo. Na swej drodze nawiedzali „okołoczęstochowskie” sanktuaria: w Leśniowie, w Świętej Annie i w Gidlach. Trasa ta, jest pokonywana do dnia dzisiejszego przez jedną z trzech grup współczesnej Pieszej Pielgrzymki Żywieckiej.

Jeżeli wiesz o czymś, czego tu nie napisano,
a co Twoim zdaniem powinno się znaleźć na tych stronach
– zachęcamy do  kontaktu!

Wiek XX

Lata 80-te – rewolucja „Władysławowska” W XX wieku doszło do wielu zmian, które w istotny sposób wpłynęły na współczesny kształt pielgrzymki żywieckiej. […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *